4 dni w podró?y, Wroc?aw-Praga-Warszawa…
A to wszystko dla niej, dla M.
Ale od pocz?tku: to, ?e firma top bilety to gwarancja stresu i niepewno?ci, to wiemy wszyscy. Moje uzasadnione l?ki jednak si? nie zrealizowa?y. Punkt 9h wystartowali?my busem wprost do mety Praga (kocham Czechy, kocham Prag? – to by?a moja 12 wizyta). Grupa 12 osób z pocz?tku niemrawa, na pierwszym „granicznym” postoju i po kilku piwkach zjednoczy?a si? na dobre. W Pradze byli?my ok.13h, zatrzymali?my si? gdzie? na parkingu w dzielnicy Chodov, gdzie te? mie?ci? si? naturalny amfiteatr, gdzie mia? odby? si? koncert.
Ogólnie czeski film: niby dwa wej?cia, ale ?aden pepiczek nie wiedzia? które jest które – pytania i po polsku, i po czesku i po angielsku – nic nie da?y. Na w?asn? r?k? zrobili?my par? kó?ek wokó? i jest Golden i Silver Circle Gate. I tam grzecznie w jednym miejscu przez 3 godziny, w s?o?cu czekali?my na otwarcie. I zacz??o si?: dzicz, histeria, panika. Mimo naszej misji „trzymajmy si? za r?czki” – ?a?cuch nie wytrzyma? presji – jak na wojnie bez sentymentów. Kolejna bramka, która prowadzi?a przez tunel w którym dokonywano selekcji, aby udro?ni? w?a?ciwe wej?cie na GC. Cierpliwie, ju? bez wody szli?my, nogi ju? mówi?y „nie”. A potem bieg pod scen?. I jest scena, w szoku ?e b?dziemy tak blisko z otwartymi ustami macali?my wzrokiem ca?? scen?. Jedna my?l: w obr?bie 5 metrów b?dzie sta?a przed nami Madonna!
Teraz: brak wody, s?o?ce, pustynia…tic toc…
Potem, kto to? Znam go! Guy O. z aparatem dra?ni? podniecony t?um…jaki on przystojny: mój typ!
AntBoogie i 3 innych tancerzy wspomogli nast?pnie Paula Oakenfolda – ta?czyli przez ca?y niemal?e jego wyst?p…bez koszulek…mmmhhh…no byli smaczni! Jesus te? tam bryka?! Hehehe…a Paul zarzuci? Nelly F., Kelly R., RHChP i sam? Madonnow? celebracj? (i tu brawa i ?wietna reakcja t?umu). No w?a?nie t?um: ciasno, coraz cia?niej, wsz?dzie ludzie…i brak wody…
B?c! 20.15h
Jest woda, roznosi j? ochrona…hehehe…
I…21h…ciemno??…ró?owe M-ki znikaj?, cisza, i jest…Intro…
Candy Shop – euforia, trans, szok, parali?, inny ?wiat…u?miechni?ta morda Starej…Idzie dumnie: Pimp Królowa…I tu szok…genialna wokalnie, silny g?os…
Beat Goes On – koniec parali?u niczym u „cnotki niewydymki”, czas na taniec – i dzi?kuj? Bogu za wzrost – bo widz? wszystko!
…niezwyk?e Vogue, ?piew – taniec – ?wietna zabawa…
…Madonna ju? za?apa?a kontakt z publiczno?ci?… jest niezwykle wyluzowana, wszystko idzie p?ynnie i lekko…tancerze – (wirtualna erekcja, hehehe…)
Die Another Day: ten koncert jest jak mocny cios, powala. Ona ma 51 lat, skakanka-skoki-dynamiczny ruch…nie fizycznie ma: 21! Mi??nie, ?y?y – no gdzie? Jest pi?kna, wci?? kobieca, u?miechni?ta, w swoim ?ywiole!
Dress You Up – My Sharona si? sprawdza, i gitara nie dra?ni…
T?um oniemia? na Devilu – cylinder niemal?e na mojej g?owie…oooo!
Rozdzia? cyga?ski – to ju? klasyka… reaktywacja hiszpa?skiej lekcji, La isla bonita, Doli Doli i ta ju? s?ynna x-tra piosenka, której w Polsce nie by?o…
A ?miejcie si?: na You must love me – p?acz?!
Rave: powraca trans i w g?owie i w ko?czynach… LAP – to istny majstersztyk!
Frozen – jak dla mnie przebija LAP – to mój ulubiony fragment tej ods?ony S&S! Calvin Harris, otwarte serce, nowocze?nie i tanecznie – yeah!
Give It 2 Me – muzyczne orgazmy nie maj? ko?ca, sza?, Madonna schodzi do nas… szaleje jak wariatka… boshe nie mo?e wróci? na scen?…3 tancerzy musi j? wnosi? --- rozbawiona tym faktem --- jeszcze bardziej zwariowana…
Madonna w Pradze: ?wietny wokal, ?wietny humor, luz, przepyszny kontakt z publiczno?ci?!
Koncert mojego ?ycia!!!